W zamierzchłych czasach, jak wieść niesie, w rogu Libuskiego cmentarza stała od niepamiętnych lat Żydowska karczma. Gwarno w niej było i wesoło. Z daleka słychać było wrzawy i ochrypłe pijackie śpiewy. A w pobliżu kościółka, na skrawku ziemi cmentarnej grzebano zmarłych. Ludzie płakali i lamenty czynili po stracie swych najbliższych.
Między innymi dosyć bogaty gospodarz barczysty, wysoki, z sumiastym wąsem, imieniem Jakub, też przebywał prawie codziennie w karczmie. Wynosił z chaty kury, masło, jajka. W zamian za te produkty, Żyd lał do kubka blaszanego wodę rozmowną. Codziennym piciem wyniszczał swoją gospodarkę. Chociaż żona prosiła, dzieciska płakały, pijaka nic nie potrafiło wzruszyć. Z roku na rok topniał dobytek, a zabiedzone dzieci kolejno zabierała gruźlica. Jakub płakał podczas pochówku razem z małżonką, a potem gubił swe żale w kubku z okowitą. Wkrótce zmarło się małżonce. Resztę majątku zabrał Żyd na poczet długów. Nie było już za co popijać, a co najsmutniejsze - brak było godziwego miejsca do spania, ani też czym żołądka napełnić.
Pewnego zimowego poranka, gdy mróz był siarczysty znaleziono zamarzniętego Jakuba w zaspie śniegu. Mieszkańcy z litości sprawili mu katolicki pochówek. Jednak dusza jego nie dostała się do raju ani do czyśćca. Odtąd widywano Jakuba siedzącego na kamieniu u wrót karczmy. Buty przechodniów go trącały, dziewki brudne pomyje na głowę mu lały. W mroźne dni zimowe, czy w spiekocie lata duch siedział na kamieniu pokutując za swe niecne czyny.
Z czasem karczma się rozpadła ze starości, a ducha widywano nadal jak siedział na kamieniu. Aż pewnego dnia przechodzący wąską ścieżką cmentarną kapłan staruszek, powiedział: - Modlitwie pamiętam o tobie, lecz nie wiem w jaki sposób mogę ci nieszczęśniku pomóc?
- Proszę, niech ksiądz powie ludziom w kościele, jak ja za pijaństwo srodze pokutuję. Niech się ludzie opamiętają, przestaną pić alkohol – skróci to moją mękę.
Tak też kapłan uczynił, wówczas duch Jakuba odszedł w zaświaty i więcej już już go nie widywano. A kamień zatoczono na mogiłę Jakuba. Długie lata tam leżał. Przypominał mieszkańcom o tym dziwnym wydarzeniu.